wtorek, 23 września 2014

Część 6.

Mimo, że to ja usnąłem pierwszy, obudziłem się drugi. Nie chciało mi się wstawać, ale byłem ciekawy gdzie jest Max. W łóżku go nie było. Postanowiłem wstać i nie marnować ostatniego dnia wolności. Już jutro będę spał w domu. W salonie włączony był telewizor, ale chłopak był w kuchni. Poszedłem do niego.
- Witaj kochanie - powiedział dając mi całusa.
Spojrzałem na niego podejrzliwe. Nigdy mnie tak nie witał. Nalewa się?
- Wszystko okey? - zapytałem.
- Oczywiście. Dlaczego pytasz?
- Nieważne.
Wziąłem kubek z kawą i upiłem łyk.
- A jak się czujesz? - zapytał podchodząc do mnie. - Nic nie boli? - złapał mnie za pośladek.
Roześmiałem się i odpowiedziałem:
- Nie.
Wspólnie zjedliśmy śniadanie po czym poszedłem pod prysznic. Odświeżony stanąłem przed lustrem. Widząc swoje odbicie poczułem jak wzbiera we mnie złość. Na szyi miałem czerwoną plamę.
- Max, nie żyjesz - warknąłem głośno. Chciałem, by to usłyszał.
- Tak, kochanie? - zapytał wchodząc do łazienki.
- To! - wskazałem na malinkę. - Co ja powiem kiedy ktoś o to zapyta?
- Oj nie będzie widać!
W tej samej chwili usłyszeliśmy domofon. Chłopak wyszedł, a ja ubrałem się. Znowu czegoś mi brakowało. Poszedłem do sypialni gdzie zostawiłem okulary. Uwielbiałem je nosić. Max twierdzi, że dodają mi uroku. Jakbym nie był już wystarczająco uroczy. Ah to samouwielbienie. Z mojego wychwalania swej skromnej osoby wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Poszedłem do salonu.
- Witaj mamo - powiedział Max tuląc jakąś kobietę. Ups. Będzie problem. - Coś się stało, że przyjechałaś? - zapytał chłopak odwieszając płaszcz rodzicielki na wieszak.
- Stęskniłam się za moim synkiem. A to co za przystojny dżentelmen?
- Kamil. Kamil, to moja mama. Mamo, to mój chłopak.
Podałem rękę kobiecie i uśmiechnąłem się. Żadnej histerii? Żadnych krzyków? Nic? Kompletnie? Tak spokojnie stoi widząc syna z innym facetem? Max objął mnie ramieniem i szepnął:
- Moja mama wie, że jestem gejem. Napijesz się czegoś, mamo? - dodał głośniej.
- Wodę poproszę.
Poszedłem za chłopakiem do kuchni.
- Kiedy się spotkamy? - zapytałem.
- Hm?
- Wracam do domu i jestem ciekawy kiedy powtórzymy ten weekend.
- Oj, przestań! Nie bądź taki spięty! Moja mama naprawdę wie, że jestem gejem. Wyluzuj! Ona jest naprawdę fajna. Nie zrzędzi jak inne mohery w jej wieku. Ona próbuje być nowoczesna. Po rozwodzie poznała nowego faceta. I to na portalu randkowym.
Próbowałem powstrzymać śmiech.
- Główka do góry i zostajesz ze mną.
Poszliśmy do salonu. Czułem się niezręcznie. W myślach ciągle toczyłem bitwę między 'Wracam do domu' a 'zostaję z Maxem'. W sumie bardziej pragnąłem tego drugiego. W końcu postanowiłem wrzucić na luz i zostać.
- Mamo, teraz tak szczerze. Co się stało, że przyjechałaś? - zapytał Max.
- Postanowiłam wziąć sprawę w swoje ręce i wreszcie cię odwiedzić! Już miałeś dawno do nas przyjechać!
- Właśnie! Miałem ci półkę powiesić!
Uśmiechnąłem się słysząc to. Max postanowił, że pojedziemy teraz. Wsiadając do windy znów wpadliśmy na znajomą mi blondynkę i drugą dziewczynę. Jęknąłem w duchu widząc je. Modliłem się, by jak najszybciej znaleźć się na dole. Po jakimś czasie winda zatrzymała się i wysiedliśmy. Skierowaliśmy się na parking podziemny. Mama Maxa jechała swoim samochodem. Ja przez całą drogę rozmawiałem z moim chłopakiem, który za wszelką cenę starał się rozbawić mnie i rozluźnić.
Jego rodzicielka mieszkała w wielkim domu za miastem. Po wejściu do środka od razu zostaliśmy zaproszeni do jadalni gdzie zostało podane ciasto i kawa. Już nie czułem się spięty. Wręcz przeciwnie - rozluźniłem się na maksa.
- Dobra, to ja się wezmę za tą półkę - powiedział Max w pewnej chwili.
Poszedłem za nim. Szybko uwinął się z półką, która zawisła w salonie.
- Mały Maksiu - powiedziałem biorąc do ręki zdjęcie stojące na kominku.
- Nie patrz na to! - chłopak podszedł do mnie i zabrał mi zdjęcie.
- Ale dlaczego? Taki fajny maluszek.
- Ha ha, padłem.
U mamy Maxa spędziliśmy cały dzień. W domu byliśmy po dwudziestej. Od razu musiałem wziąć się za naukę. Chciałem liceum skończyć z dobrymi ocenami.
- Daj, zrobię ci matmę - powiedział Max biorąc mój zeszyt i ołówek. Ja siedziałem nad wypracowaniem z polskiego.

On uwinął się szybciej niż ja. Potem zrobił mi jeszcze historię i chemię. Razem poszło nam to bardzo szybko. Musiałem jeszcze doczytać lekturę, a potem leżeliśmy na kanapie jedząc pizzę. Byłem zmęczony więc szybko wziąłem prysznic i położyłem się.
-------
Pamiętaj: czytasz = komentujesz. Komentujesz = motywujesz :D 

3 komentarze: