Mimo, że
to ja usnąłem pierwszy, obudziłem się drugi. Nie chciało mi się
wstawać, ale byłem ciekawy gdzie jest Max. W łóżku go nie było.
Postanowiłem wstać i nie marnować ostatniego dnia wolności. Już
jutro będę spał w domu. W salonie włączony był telewizor, ale
chłopak był w kuchni. Poszedłem do niego.
- Witaj
kochanie - powiedział dając mi całusa.
Spojrzałem
na niego podejrzliwe. Nigdy mnie tak nie witał. Nalewa się?
- Wszystko
okey? - zapytałem.
-
Oczywiście. Dlaczego pytasz?
-
Nieważne.
Wziąłem
kubek z kawą i upiłem łyk.
- A jak
się czujesz? - zapytał podchodząc do mnie. - Nic nie boli? -
złapał mnie za pośladek.
Roześmiałem
się i odpowiedziałem:
- Nie.
Wspólnie
zjedliśmy śniadanie po czym poszedłem pod prysznic. Odświeżony
stanąłem przed lustrem. Widząc swoje odbicie poczułem jak wzbiera
we mnie złość. Na szyi miałem czerwoną plamę.
- Max, nie
żyjesz - warknąłem głośno. Chciałem, by to usłyszał.
- Tak,
kochanie? - zapytał wchodząc do łazienki.
- To! -
wskazałem na malinkę. - Co ja powiem kiedy ktoś o to zapyta?
- Oj nie
będzie widać!
W tej
samej chwili usłyszeliśmy domofon. Chłopak wyszedł, a ja ubrałem
się. Znowu czegoś mi brakowało. Poszedłem do sypialni gdzie
zostawiłem okulary. Uwielbiałem je nosić. Max twierdzi, że dodają
mi uroku. Jakbym nie był już wystarczająco uroczy. Ah to
samouwielbienie. Z mojego wychwalania swej skromnej osoby wyrwał
mnie dzwonek do drzwi. Poszedłem do salonu.
- Witaj
mamo - powiedział Max tuląc jakąś kobietę. Ups. Będzie problem.
- Coś się stało, że przyjechałaś? - zapytał chłopak
odwieszając płaszcz rodzicielki na wieszak.
-
Stęskniłam się za moim synkiem. A to co za przystojny dżentelmen?
- Kamil.
Kamil, to moja mama. Mamo, to mój chłopak.
Podałem
rękę kobiecie i uśmiechnąłem się. Żadnej histerii? Żadnych
krzyków? Nic? Kompletnie? Tak spokojnie stoi widząc syna z innym
facetem? Max objął mnie ramieniem i szepnął:
- Moja
mama wie, że jestem gejem. Napijesz się czegoś, mamo? - dodał
głośniej.
- Wodę
poproszę.
Poszedłem
za chłopakiem do kuchni.
- Kiedy
się spotkamy? - zapytałem.
- Hm?
- Wracam
do domu i jestem ciekawy kiedy powtórzymy ten weekend.
- Oj,
przestań! Nie bądź taki spięty! Moja mama naprawdę wie, że
jestem gejem. Wyluzuj! Ona jest naprawdę fajna. Nie zrzędzi jak
inne mohery w jej wieku. Ona próbuje być nowoczesna. Po rozwodzie
poznała nowego faceta. I to na portalu randkowym.
Próbowałem
powstrzymać śmiech.
- Główka
do góry i zostajesz ze mną.
Poszliśmy
do salonu. Czułem się niezręcznie. W myślach ciągle toczyłem
bitwę między 'Wracam do domu' a 'zostaję z Maxem'. W sumie
bardziej pragnąłem tego drugiego. W końcu postanowiłem wrzucić
na luz i zostać.
- Mamo,
teraz tak szczerze. Co się stało, że przyjechałaś? - zapytał
Max.
-
Postanowiłam wziąć sprawę w swoje ręce i wreszcie cię
odwiedzić! Już miałeś dawno do nas przyjechać!
- Właśnie!
Miałem ci półkę powiesić!
Uśmiechnąłem
się słysząc to. Max postanowił, że pojedziemy teraz. Wsiadając
do windy znów wpadliśmy na znajomą mi blondynkę i drugą
dziewczynę. Jęknąłem w duchu widząc je. Modliłem się, by jak
najszybciej znaleźć się na dole. Po jakimś czasie winda
zatrzymała się i wysiedliśmy. Skierowaliśmy się na parking
podziemny. Mama Maxa jechała swoim samochodem. Ja przez całą drogę
rozmawiałem z moim chłopakiem, który za wszelką cenę starał się
rozbawić mnie i rozluźnić.
Jego
rodzicielka mieszkała w wielkim domu za miastem. Po wejściu do
środka od razu zostaliśmy zaproszeni do jadalni gdzie zostało
podane ciasto i kawa. Już nie czułem się spięty. Wręcz
przeciwnie - rozluźniłem się na maksa.
- Dobra,
to ja się wezmę za tą półkę - powiedział Max w pewnej chwili.
Poszedłem
za nim. Szybko uwinął się z półką, która zawisła w salonie.
- Mały
Maksiu - powiedziałem biorąc do ręki zdjęcie stojące na kominku.
- Nie
patrz na to! - chłopak podszedł do mnie i zabrał mi zdjęcie.
- Ale
dlaczego? Taki fajny maluszek.
- Ha ha,
padłem.
U mamy
Maxa spędziliśmy cały dzień. W domu byliśmy po dwudziestej. Od
razu musiałem wziąć się za naukę. Chciałem liceum skończyć z
dobrymi ocenami.
- Daj,
zrobię ci matmę - powiedział Max biorąc mój zeszyt i ołówek.
Ja siedziałem nad wypracowaniem z polskiego.
On uwinął
się szybciej niż ja. Potem zrobił mi jeszcze historię i chemię.
Razem poszło nam to bardzo szybko. Musiałem jeszcze doczytać
lekturę, a potem leżeliśmy na kanapie jedząc pizzę. Byłem
zmęczony więc szybko wziąłem prysznic i położyłem się.
-------
Pamiętaj: czytasz = komentujesz. Komentujesz = motywujesz :D
Genialne <3
OdpowiedzUsuńNareszcie:D dobrze, że wyzdrowiałaś, a część jest fajna (jak zawsze :p)
OdpowiedzUsuńŚwietne;3
OdpowiedzUsuń