czwartek, 9 października 2014

Część 7.

Rano obudził mnie Max mówiąc:
- Wstawaj śpiochu!
- Chwila - mruknąłem nakrywając się kołdrą.
- Nie! Lecisz do łazienki! - zerwał ze mnie kołdrę.
- Cham! Jesteś chamem! - powiedziałem idąc do łazienki.
Woda rozbudziła mnie. Szybko wytarłem się i ubrałem szare rurki i białą koszulkę. Najbardziej martwiła mnie malinka. Nie wiedziałem jak ją zakryć. Na szczęście znalazłem puder więc trochę ją przykryłem. Tyle razy mówiłem mu żeby nie robił mu malinek to nie. On zawsze wie lepiej.
Wypiliśmy kawę, zjedliśmy śniadanie i Max odwiózł mnie do szkoły.
Czułem się jakby dziś szczególnie się na mnie uwzięli. Pewnie Seba rozpowiedział wszystkim, że widział mnie w studio tatuażu. Ciągle mi dogryzali i wyzywali od 'pedałków'. Niech ten rok wreszcie się skończy! Niech przyjdzie ten jebany maj i niech w końcu będzie ta matura i pa pa szkoło. Już chyba wolę iść na tą głupią medycynę niż siedzieć w liceum z tymi kretynami.
Dzień strasznie mi się ciągnął. Lekcje były nudne, kilka razy oberwałem papierową kulką i nauczyciel rzucił się na mnie, bo nazwałem Sebę debilem. Boże, też mi wulgaryzm. Gdy zadzwonił dzwonek obwieszczający, że ostatnia lekcja dobiegła końca wyszedłem prędko ze szkoły. Umówiłem się z Maxem, że po mnie przyjedzie więc rozejrzałem się w poszukiwaniu granatowego auta. Widząc je uśmiechnąłem się i podszedłem do niego. Wsiadłem i powiedziałem:
- Hej.
- Hej, jak tam?
- Zabierz mnie stąd.
Nie pytał o nic tylko ruszył z wielką prędkością. Chciałem jak najszybciej znaleźć się daleko stąd. Nienawidziłem tego miejsca. Każdego dnia bardziej. Max odwiózł mnie do domu. Gdy zaparkował na miejscu, przytuliłem go.
- Znów ci kretyni? - zapytał.
- Mhmm - mruknąłem. - Kiedy się spotkamy?
- Wpadnij jutro po szkole.
- Okey.
- Pogadamy dziś na Skype?
- Jasne! - uśmiechnąłem się. Od razu polepszył mi się humor.
Uwielbiałem gadać z nim na Skype. Nie zawsze mieliśmy możliwość spotkania się, a komunikator był w tym przypadku najlepszym wyjściem.
Pocałowaliśmy się, pożegnaliśmy i wysiadłem z jego auta zabierając torbę z ubraniami i torbę szkolną. W domu jak zwykle nikogo nie było. Odgrzałem wczorajsze spaghetti i z gorącym daniem poszedłem do siebie. Włączyłem laptopa i jedząc obiad surfowałem w necie. Potem odrobiłem zadanie i pouczyłem się. Byłem szczęśliwy, gdy zobaczyłem, że Max wreszcie zrobił się dostępny na Skype. Od razu do niego zadzwoniłem. Uśmiechnąłem się widząc go. Rozmawialiśmy śmiejąc się. Kiedy karmił rybki przypomniało mi się o Leonie. Podszedłem do szafki na której stała jego klatka i wyjąłem jego małą miseczkę. Nasypałem do niej karmy. Chomik od razu zaczął jeść. Pogłaskałem go i wróciłem na fotel przy biurku.

Moi rodzice znów zmusili mnie do rodzinnej kolacji. Dla mnie to było żałosne. Niby byłem ich synem, a tak naprawdę to nic o mnie nie wiedzieli. Dali się tak łatwo okłamać. Nadal wierzyli, że byłem na imprezie, a potem robiłem projekt z chłopakami z klasy. Boże, przecież mnie w klasie nikt nie lubi.
-------
Czytasz = komentujesz. Komentujesz = motywujesz. Motywujesz = czytasz kolejną notkę ;)
Chcesz być na bieżąco? Polub fp ----> Never Ending Stories

4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Ale co? Opowiadanie? Notka? Czy co? Bo opinia typu "Słabe, bo słabe" jest... nie, to nie jest opinia, a zwykły hejt gimbusa :p
      Powiedz mi co mam zmienić, a to zmienię. Uwielbiam dobre rady :)

      Usuń
  2. Dzień dobry. Nigdy nie umiem zaczynać komentarzy, nie wiem z czego to wynika xD (i nadużywam emotikon, wybacz D:).
    Przeczytałam całość, ale odniosę się raczej do ostatniego rozdziału.
    Cała historia wydaje się być lekka i przyjemna. Trochę słabo przedstawiłaś postać Maxa, w zasadzie nic o nim nie wiemy. Myślę, że lepiej się czyta, jak warstwa psychologiczna bohaterów jest lepiej nakreślona, ale to w sumie wola autora, sama czasem o tym zapominam xD.
    Sam Kamil wydaje się być stereotypowym nastolatkiem, o nim też ciężko coś powiedzieć, chociaż przez pierwszoosobową narrację już jest bliższy niż Max.
    Myślę, że dłuższe notki byłby lepsze. Ale to też wola autorki.
    No i mam nadzieję, że rozwinie się wątek bloga Kamila (W sensie przeczuwam, że będzie miał jakiś znaczący wpływ, nie wiem czemu).
    I zaintrygowały mnie te dziewczyny z bloku Maxa. Ona chyba też mogą coś namieszać.
    Ogólnie czekam na ciąg dalszy, zajrzę na pewno ;3.
    Korzystając z okazji zapraszam do siebie na http://merhelmworld.blogspot.com/
    fantastykę, w której również pojawia się wątek miłości homoseksualnej. Mam nadzieję, ze to nie przeszkadza, jednak wolałam ostrzec (o ile wejdziesz, chociaż mam nadzieję, że tak).

    OdpowiedzUsuń